Dla Hiro i Toru w wersji... dziwacznej.

//Romantyzm zawsze spoko XD

- Czy dałbys się zabrać na piwo? Przed konkursem jeszcze bym się obawiał takich propozycji, ale teraz to chyba juz wszystko jedno. Ja stawiam, nie masz się czego obawiać. Chciałbym poznac chłopaka, który jest obdarzony takim talentem - Nawet zdobył sie na uśmiech.

Nie ma co ukrywać, że bardzo go to zdziwiło. On go gdzieś zapraszał? Chyba nie był w zbyt dobrym humorze, aby jakiś Toru z CK by mu go psuł jeszcze bardziej.
- Oszczędź sobie takich tekstów - mruknął. Odchrząknął. - Skoro stawiasz, to niech będzie.

- Jak wolisz - ruszyli do Kufra, kiedy był tam już względny spokój. No i zaczęło sie picie.
- Dwa piwa, Jim - mruknął do kelnera, który an pewno nie miał tak na imię. Przyniósl im dwa kufle złotego trunku.
- To zdrowie twojej kapeli. Długo już gracie ze sobą?

Wypił kilka łyków trunku.
- Gdzieś z rok? - zamyślił się. - Tylko z Ryu, to gitarzysta, gram od paru lat... ale zespół się rozpadł i takie tam. Nieważne zresztą, po co ci o tym mówię...

- Bo stawaim ci piwo, to nie jest wystarczający powód? - uśmiechnął się lekko.
- Cóż, każdy zespół ma swoje wzloty i upadki. U nas tak jest przez cały czas, tym bardziej, że Hei0chan jest trochę... innej orientacji, przez co mamy jakies burze hormonów w zespole zafundowane przez niego.

- W sumie może być - stwierdził obojętnie. - Szczerze to zastanawiam się nad odejściem, jakoś nie czuję się tam dobrze... - zamyślił się nieco. Tak, oni go zatrzymywali w miejscu. Musi coś z tym zrobić inaczej.
- Z takimi to zawsze jest problem - powiedział. - Mój brat ma tak samo.
O rany, czemu on mu o tym powiedział? Jeszcze pomyśli, że jest jakiś dziwny? Chociaż... niech sobie myśli co chce.

- Może trzeba ich zgadać? Chętnie powierzyłbym komus Hei0chana, tym bardziej, że nęka mnie juz od przeszło kilku lat, trudno mu wmówić, że wole kobiety - westchnął ciężko. piwo się lało, a im rozmawiało sie o dziwo, coraz lepiej.
- Ten bass... Twój w sensie. Długo go masz?

- Przyznam, iż za bardzo nie interesuję się z kim sypia, lecz chyba prędzej byłby zainteresowany tobą niż Hei0chanem - zaśmiał się. - Po za tym z nim nie da się wytrzymać. - Tylko Otello tego dokonał. HOW?!
- Powiedzmy, że... 6 lat? Coś koło tego.

Otello jest po prostu dziwakiem.
- Pewnie masz rację... - mruknął. - Sądzę, że ogólnie z takimi jak oni jest problem.
- Hmm... No to nieźle go zniszczyłeś, ale nie dziwię ci się. Pewnie ci się nie przelewa - powiedział spokojnie, wbijając wzrok w kufel. On miał kiedyś podobnie. W ogóle, dlaczego oni byli tacy podobni?

Bo są dla siebie stworzeni i takie tam.
- Racja, że trochę go zajechałem - przyznał. - A, właśnie... Nie zdążyłem nawet podziękować, ale naprawdę nie trzeba było. To drogie... - westchnął.

Przez chwile udawał, że nie wie, o co mu chodzi, ale to było co najmniej... głupie.
- O to się nie martw, nie liczę się z pieniędzmi. Szanuj tylko ten sprzęt - powiedział, dopijając kolejny kufel.

- O to się nie martw - uśmiechnął się. Nie ma to jak wydawać kasę na prawo i lewo i się tym nie przejmować. Inny świat.
Nagle zdał sobie sprawę, że tak normalnie gada sobie z Toru. Trzeba przyznać, że nawet dobrze mu się z nim rozmawiało. Chyba koniec hejtu.
- Naprawdę uważasz, że moja partia basowa było dobra? - powrócił do wcześniejszego tematu. Poczuł się trochę głupio, jakby oczekiwał jakiejś pochwały.

- Powiem tak, nie powiedziałbym tego, gdyby chodziło tylko o to, że omal nie rozjechałem cię na przejściu dla pieszych, bo to byłoby bezsensowne. Przymilanie się w ogóle jest bezsensowne. Powiedziałem to, vo naprawdę myślę, dlatego chciałbym, żebyś ćwiczył dalej. Może uda mi się zabrać cię kiedyś na próbę do studia. Masz talent, dlatego za ten talent jeszcze się trochę napijemy - Dwa kolejen kufle przywędrowały pod ich nosy.

- Na próbę?! - zdziwił się. On naprawdę chciał zabrać go na próbę?! To... to jest takie łatwe? Spojrzał na Toru. Jak to w ogóle doszło do tego, że pił piwo z jakąś gwiazdą? CK było aktualnie naprawdę bardzo popularne, więc taki zwykły człowieczek jak Hiroś nie powinien znaleźć się w takiej sytuacji. Może gdyby był jakimś walniętym fanem, to jeszcze... Ale on naprawdę nie pamiętał daty urodzin Saitaki. Serio.

Sądzę, że data urodzin nie była tu najważniejsza. A zresztą, Toru by mu jej nie zdradził bo i po co.
- To jak? Jutro nagrywamy nowy kawałek na płytę, mógłbym po ciebie podjechać. Nie, nie przejechać, podjechać.

- Tak po prostu?! - wypalił. Wiecie, ja też bym się zdziwiła gdyby Taemin zaprosił mnie na swoją próbę, więc nic dziwnego, że chłopakowi nieco trudno było w to wszystko uwierzyć.
- Jak nie będę wam przeszkadzał, to bardzo chętnie - odparł, lecz nadal wydawało mu się to jakieś podejrzane.

- Nie będziesz, w sumie nie będę tam miał za bardzo co robić, bo panowie zajmują się sobą. Koniec końców muszę rozmawiać z agentem. Przy okazji chciałbym zobaczyć, jak mi zagrasz kilka kawałków, jestem cholernie ciekaw - stwierdził. Miał ogromną ochotę zapalić papierosa i owszem, zrobił to.

- Niech będzie w takim razie - odparł z uśmiechem. To chyba pierwszy uśmiech od czasu wypadku, więc to było coś. Hiro już teraz czuł podniecenie (lol) na samą myśl o tym, że będzie mógł pojawić się na próbie Jąderek. Niestety nagle przypomniało mu się o pracy... Kurde.
- Tylko na którą, bo nie wiem czy pogodzę to z pracą? - westchnął ciężko.

- To ja ustalam godziny prób, więc po prostu dajesz mi znać i przyjeżdżam po ciebie. Chcesz się jeszcze napić? - zapytał. No no, ten chłopak się w ogóle uśmiecha.

Uśmiecha? Pho, to się często nie zdarza, więc niech Toru nacieszy się póki może.
- A no to spoko w takim razie, ale czy to na pewno nie jest kłopot? - Hiro oczywiście zawsze musiał wszystko komplikować. - Czemu by nie? - uśmiechnął się (!).

- Żaden problem - No, dla niego to rzeczywiście nie był żaden problem. Poprosił jeszcze o kolejne piwa. Przyszły, a oni mieli szansę sie napić. Oj, nie wyjdą stąd trzeźwi.

Pili, pili i pili... aż skończyli. Uznaję, że Toru był jeszcze na tyle trzeźwy, miły i rozsądny, że zadzwonił po taksówkę i oboje jakoś dotarli do swoich mieszkań.


Kiedy Hiro porozwoził już wszystkie pizze/pizzy (?), zadzwonił do Toru, informując, że jest już wolny.

Od razu podjechał pod mieszkanie Hiro i czekał. No, autko miał fajoskie, nie wiem jakie, ale fajne (jakiś odpicowany van xP). Stał więc i czekał na basistę. Gdy tamten wsiadł, mógł spokojnie przyciszyć muzykę, którą dotąd łupała w aucie i spróbować rozmowy.
- Gdzie tak właściwie pracujesz?

Hiroś wyszedł z mieszkania i zlustrował wzrokiem auto, które pod niego podjechało. Masakra jakaś. Wszedł jednak do środka, czując, że jakoś dziwnie tam nie pasował.
- Nie ma się czym chwalić - odparł tylko. Oparł się wygodnie o oparcie fotela. - No to jedźmy.

- Jak byłem młodszy, w ogóle nim zacząłem grać dorabiałem u lutnika, kradnąc metalowe części. Oczywiście, staruszek o tym nie wiedział, ale przynajmniej naprawiał dzięki temu rzeczy. Ponadto to od niego dostałem swój pierwszy bas - uśmiechnał się.
- Żadna praca nie hańbi - powiedział. Nie jechali specjalnie długo. Studio stanęło tuż przed nimi otworem już jakieś 10 minut póxniej.
- Cześć, Jimmy. Idziemy na górę.
A tam... niebo.
- Jak zwykle ostatni - mruknął ktoś i był to Seiji, który właśnie się podsmiechiwał na boczku.