CIONSZA~~~!

- Nie mogę być ojcem - stwierdził, nieco zbity z tropu Jun. Nie mógł być. Nie był nawet z żadną dziewczyną.

- Ojejej, ty dalej o tym... Wiesz... jak nocowałeś jakiś czas temu, wtedy kiedy zgubiłeś klucz od mieszkania... no to... pobrałem od ciebie to i owo... - powiedział radośnie.
Joon na razie się nie odzywał, załamany swoją sytuacją.

- To i owo? Jak spałem? - Nie rozumiał chyba, o co chodzi. Takie niemądry <33

- Pobrał od ciebie spermę, którą w jakiś dziwny sposób we mnie włożył i teraz mam dziecko, idioto. - Joon w końcu się odezwał. Ten facet nie ogarniał rzeczywistości. Debil.
- I co teraz? - zapytał kuzyna. - Wyjmij to ze mnie.
- Oszalałeś?! Wiesz, ile się namęczyłem aby przeszczepić ci macicę i...
- SKOŃCZ. - Po usłyszeniu tego zrobiło mu sie słabo.

Pobrał toto? Aaa... Niech mu będzie. I co? I zrobił im dziecko? To nie brzmiało za bardzo racjonalnie.
- Nie można mężczyźnie przeszczepic macicy. Poza tym... nie będę płacić alimentów. W szpitalu to usuną - stwierdził.

To brzmiało wręcz idiotycznie. Niestety Joon znał możliwości kuzyna i wiedział, że on nie żartował.
- Zrób coś z tym.. błagam... Zapłacę ci...
- To już za daleko poszło. Teraz będę robił wszystko aby utrzymać dobry stan twojego zdrowia..
I co on miał zrobić? Szpital odpadał, nie zamierzał stać się światowym ewenementem. Na policje tak samo nie pójdzie... Dlaczego on?!
- Weź się zamknij wreszcie. - Spojrzał na Juna.

- Może ja po prostu panów już zostawię... - stwierdził i wziął swoje rzeczy. Nie potrzebowali go tu już, w końcu ta sprawa go nie dptyczyła tak do końca? Nie on został zaciążony, czy coś.

Arc pt. Łaciaciacia mieszkam

JON mógł usłyszeć pukanie do drzwi. Hmmm. Był w sumie późny wieczór, więc któż to taki mógł być? Po otwarciu drzwi wielki misiowaty mężczyzna będzie mógł ujrzeć takiego nieco mniejszego faceta, który stał i wpatrywał sie w niego znacząco. W ciągu paru sekund zapewne dostrzeże leżącą koło niego dużą torbę.

Zdziwił się dość... bardzo się zdziwił.
- Ej, ale to chyba... chyba nie masz zamiaru tu...? Nie mam tyle miejsca - stwierdził, widząc torbę.

On niczym się nie przejmował. Po prostu złapał torbę i wszedł z nią do środka. Usiadł sobie wygodnie na łóżku, na którym leżał poprzednia. Wziął pilot od telewizora i zaczął przełączać programy. Normalnie... jakby tu mieszkał.

C-Co? Jun podszedł do niego.
- Ty chyba... to jest mój dom. Może bys wrócił do siebie, co?

Spojrzał na niego.
- Wyrzucili mnie z mieszkania, bo nie zapłaciłem czynszu - powiedział. - Jesteś jedną z dwóch osób, do których mogłem się skierować przez... mój stan. U niego nie będę mieszkał. - Jego wytłumaczenie wydawało mu się najzupełniej logicznej. Spokojnie powrócił do oglądania telewizji.
- Zresztą musisz ponieść konsekwencje tego, co zrobiłeś. - W sumie to było trochę bezsensu, ale jakby nie patrzeć to nie tylko dziecko Joona.

Wmurowało go.
- A co ja niby zrobiłem...?

- Wiesz, ja też nic nie zrobiłem, a jednak coś się stało. Nie możesz więc mówić, że również nic nie zrobiłeś, gdyż są dowody na to, że zrobiłeś - dziwny potok słów, zdenerwowanego Joona. - Przestań marudzić. Pomieszkam chwilę, znajdę sobie coś i już mnie nie ma.

- Zn-Znajdź coś szybko... Ja wracam do... uczenia się - stwierdził i poędrował ku swojej małej klitce. Nie czuł się zbyt dobrze z tym gościem za drziami, ale co miał począć? No właśnie, co miał...

- A czego ty się tam tak uczysz?* - zapytał z ciekawości. Po chwili wstał i poszedł w kierunku kuchni, aby znaleźć coś do jedzenia. O nieee, zaraz sie zacznie.


*Ha! Teraz wymyślaj

- Budowy maszyn... - odparł ze spokojem. Tak, pan inżynier! Zajmuje się strasznymi maszynami! Usłyszał tuptanie i wzdrygnął się.
- Ej, nie wyjedz mi wszytskiego!

Dobry kandydat na męża i ojca. Dobrz. 
- Aha... mało interesujące - stwierdził i kontynuował grzebanie w lodówce. Wyciągnął dżem truskawkowy i ogórki (koniecznie musiały być) i powrócił z takim zestawem przed telewizor. Wziął warzywko w dłoń i zamoczył w dżemie.* Mniam mniam. 


* z tego powstalo jakieś dwuznaczne zdanie... lol

*Jak mi na to zwróciłaś uwagę, to rzeczywiście dwuznaczne XD 

- CO JESZ? - zawołał ze swojego pokoju, słysząc szczęk lodówki.

- Ja? A nic specjalnego. Ogórki z dże....  - Zerknął na jedzenie, które trzymał w dłoni. - lkjfkfjsaklfjaksl!! Ja... jak mogłem to zjeść?! Fu. - Szybko poszedł to odłożyć. Zaraz potem skoczył do torby, aby znaleźć szczoteczkę do zębów i pozbyć się tego dziwnego smaku.

- Ogórki z dże... Z DŻEMEM?! - zerwał sie z miejsca i pobegł do kuchni. jego oczom ukazał sie dżem... i ogórek w nim. A FE!
- Wywal to... - powiedział smętnie.